Nie jestem zwolennikiem PO. Nie podoba mi się ani Premier, ani Prezydent Elekt. Ale obciążać ich i całą Platformę winą za śmierć Lecha Kaczyńskiego jest absurdalne. Zarzucać im, że nie dopilnowali obecności Kompanii Reprezentacyjnej WP przy trumnie Prezydenta w Smoleńsku i w Moskwie - jest śmieszne. Uczynić z politycznej śmierci Tuska cel swego istneinia - jest niebezpieczne dla Polski.
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
środa, 14 lipca 2010
Odpowiedzialność polityczna
Oskarżenie Tuska o odpowiedzialność polityczną za katastrofę smoleńską jest z mojego punktu widzenia aktem histerycznym, równie żałosnym, co przerażającym. Żałosnym w sensie zrzucania odpowiedzialności za tragedię na kogoś, kto z definicji zawsze i za wszystko jest winny. Przerażającym, ponieważ pokazuje totalną niemerytoryczność działań największej siły opozycyjnej w parlamencie. Dodatkowo jest to krok samobójczy, gdyż podnosi argument zaniedbania w zakresie zakupu nowych samolotów dla VIPów; za rządów PiSu zaniedbanie było dokładnie to samo. Tyle tylko, że wtedy nie spadł żaden samolot.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
10 kwietnia 2010 roku zginęło szereg osób ważnych dla państwa. Wierzący i niewierzący. Duchowni wszystkich wyznań. Pojawiło się też szereg teorii spiskowych. Trudno mi uwierzyć w większość z nich. A więc:
- Nie wierzę w winę polskich pilotów. Być może popełnili jakiś błąd. W połączeniu ze złą pogodą, złym stanem technicznym samolotu (tyle mówiło się o samolotach dla VIP-ów)jakaś błędna decyzja pilotów mogła przypieczętować katastrofę.
- Nie chcę obarczać winą Rosjan. A słyszałam, że o katastrofie dowiedzieliśmy się później, bo Rosjanie musieli schować urządzenia do produkcji mgły.
Jakąś winę mogą ponosić media za tworzenie niezdrowej atmosfery wokół relacji prezydent/premier.
Gdyby 10 kwietnia wyczarterowano kilka samolotów niektóre z gazet napisałyby "Rozbijają się za nasze". Nigdy nie usłyszałam, nie wiedziałam, że w innych krajach najważniejsze osoby w państwie nie mogą latać razem. Naiwnie sądziłam, że jeśli samolotem leci prezydent - nie może stać się nic złego (bezwzględne pierwszeństwo w przestrzeni powietrznej, itp.)
Zdaję sobie sprawę, z błędów popełnianych podczas śledztwa.
Zdaję sobie sprawę, że badanie przyczyn katastrofy lotniczej może długo trwać. I mam nadzieję, że przyczyny tej katastrofy zostaną wyjaśnione. Ale póki co odrzucam teorię o zamachu. Nie wierzę w to, co głosiła sygnaturka znajomej na GG "Wieść niesie, że obydwaj Kaczyńscy mieli zginąć, Rosjanie w żałobie".
Prześlij komentarz