Czarny scenariusz to jedna z najgorszych, najbardziej wrednych i podstępnych broni, jakie Nieprzyjaciel wykorzystuje wobec mnie. Metoda działania jest prosta, jak budowa cepa: najpierw pojawia się myśl jakiegoś niefajnego rozwoju sytuacji, następnie stopniowo narasta przekonanie o nieuchronności tego ciągu wydarzeń, w którym każde kolejne jest gorsze od poprzedniego. Istota kłamstwa, jakim posługuje się demon zawiera się w tym, że podważa we mnie wiarę w to, że Bóg jest dobry, i to On jest Panem mojej historii.
Pokusa beznadziei, która się w ten sposób rodzi, wiąże się jednak z moją reakcją na wydarzenia, których nie ma, co więcej - wydarzenia, których najprawdopodobniej nigdy nie będzie, a jeśli nawet nastąpią, to Bóg mnie przez nie przeprowadzi, tak jak prowadził dotąd przez całe moje życie.
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
1 komentarz:
strach jest czymś naturalnym.on broni nas przed potencjalnym zagrozeniem.nierzadko zdarza się,że to Zagrozenie wykorzystuje nasz strach przeciwko nam.dzieje się tak zazwyczaj,kiedy chcemy czegoś dobrego,gdy planujemy dokonac czegoś wielkiego.mamy doświadczenia sytuacji,w których nam się nie powiodło i boimy się,że może to stać się znowu,podczas gdy powinno być inaczej.własnie nasze niepowodzenia nauczyły nas wstawać i czyniły nas doskonalszymi.cóż,historia lubi się powtarzać.nasz Nieprzyjaciel kłamie nam w sercu i głowie,mówiąc "nie ufaj Bogu i tak jest źle,a co On zmieni"-dokładnie tak,jak uczynił z pierwszymi rodzicami!zawiązał czarną chustkę na oczach i wmawia,że giniemy.a tak naprawdę żyjemy pełnią a poza chustką tak pięknie:drzewa i ptaki,mnóstwo kochanych ludzi i dobrych serc,czekający przyjaciele i rodzina,ktoś,komu jesteśmy potrzebni...moja mama zawsze powtarzała:Rób ile możesz,a resztę zostaw Panu Bogu.to chyba lekarstwo na całe zło.
Prześlij komentarz