czwartek, 11 czerwca 2009

Ja mu wierzę

Nie zamierzam nikogo przekonywać do żadnej partii. W gruncie rzeczy, Prawica RP jako partia też nie wzbudza mojego entuzjazmu. Ale mam ogromną wdzięczność do Marka Jurka za konsekwentną postawę obrony życia zarówno na polu życia osobistego, jak i w działalności publicznej i politycznej. I nie chodzi tu o jakiś zacięty, tępy, ideologiczny (ale w gruncie rzeczy bezmyślny i agresywny) sprzeciw wobec aborcji, ale o konsekwentną i uczciwą troskę o budowanie cywilizacji życia na każdym obszarze życia. Nawet wtedy, gdy kosztuje to utratę politycznego zaplecza, stanowiska, pieniędzy i wpływów. Nawet wtedy, gdy zaczyna się być z tego powodu traktowanym jak polityczny dziwoląg, parias albo oszołom.
















Marek Jurek pokazał, że jest tę cenę zapłacić gotów. A ponieważ jest jedynym znanym mi na polskiej scenie politycznej graczem (w tym kontekście, to chyba nie do końca to adekwatne słowo), więc ma mój szacunek. I moje poparcie. Może nie tak "agresywne", jak to pokazał Wojciech Cejrowski w tym swoim spocie, ale równie zdecydowane.










Mam tylko nadzieję, że współpracownicy Marka Jurka utrzymają ten sam standard. I dlatego zdecydowanie wolałbym móc głosować w wyborach o ordynacji większościowej. Wtedy miałbym pewność, że popieram tego, kogo popieram, a nie dobrze ustawionych kolegów i towarzyszy.

Wrzuciłem tu tych kilka odcinków Wojtka Cejrowskiego, bo mi jest jakoś bliski. Nie we wszystkim się z nim zgadzam, ale stawia sprawy jasno. Pewnie jaśniej, niż bym umiał to powiedzieć, bo niewątpliwie gadane ma. A że denerwuje i irytuje, cóż... Może dlatego, że o coś mu chodzi?

Jak napisałem na początku, nie zamierzam nikogo agitować za Prawicą RP, ani przekonywać do Marka Jurka. Niemniej, we mnie wzbudził on zaufanie i moje poparcie ma. On, niekoniecznie jego partia i partyjni koledzy. I chciałbym, by takich jak on było w polityce więcej: takich, którzy wolą być uznani za głupców dla Chrystusa, którzy gotowi są bronić życia; takich, którzy są gotowi dla Prawdy stracić twarz, opinię i stanowisko.

wtorek, 9 czerwca 2009

No comment

One Sunday morning an Old Cowboy entered a Church just before services were to begin. Although the Old Man and his clothes were spotlessly clean, he wore jeans, a denim shirt and boots that were very worn and ragged. In his hand he carried a worn out old hat and an equally worn out Bible.
The Church he entered was in a very upscale and exclusive part of the city. It was the largest and most beautiful Church the Old Cowboy had ever seen. The people of the congregation were all dressed with expensive clothes and accessories.
As the Cowboy took a seat, the others moved away from him. No one greeted, spoke to, or welcomed him. They were all appalled at his appearance and did not attempt to hide it. As the Old Cowboy was leaving the church, the Preacher approached him and asked the Cowboy to do him a favor. 'Before you come back in here again, have a talk with God and ask him what he thinks would be appropriate attire for worship.'
The Old Cowboy assured the Preacher he would..? The next Sunday, he showed back up for the services wearing the same ragged jeans, shirt, boots, and hat. Once again he was completely shunned and ignored. The Preacher approached the man and said, 'I thought I asked you to speak to God before you came back to our Church'.
'I did,' replied the Old Cowboy.
'If you spoke to God, what did he tell you the proper attire should be for worshiping in here?' asked the Preacher.
'Well, Sir, God told me that He didn't have a clue what I should wear. He said He'd never been in this Church before.'