Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
piątek, 18 kwietnia 2008
Christ Our Hope – United Nations
O godz. 11.10 Papież wszedł do Sali posiedzeń plenarnych ONZ. Witając go, przewodniczący obradom jeszcze raz złożył mu życzenia z okazji urodzin i rocznicy wyboru na Stolicę Piotrową.
Papież przemówił najpierw w języku francuskim – pierwszym z oficjalnych języków Narodów Zjednoczonych.
Zaczął od przypomnienia, że relacje międzynarodowe powinny być oparte na zasadzie pomocniczości. Przyznał też, że poważnym problemem jest kwestia uzyskania wielostronnej zgody, tym trudniejszej, że decyzję tak naprawdę podejmuje niewielu. Dodatkowo, źródłem poważnych konfliktów jest rozwarstwienie ekonomiczne i polityczne na bogatych i mocnych oraz biednych i słabych.
Benedykt XVI stwierdził, że w imię wolności, musi istnieć związek pomiędzy prawami człowieka a odpowiedzialnością. Dotyczy to również badań naukowych, , które oczywiście są potrzebne, ale czasem dokonuje się ich za cenę życia niewinnych ludzi. Nigdy nie może być przeciwstawienia nauki i etyki, ale raczej poddanie metod poszukiwań naukowych wymogom prawdy o ludzkiej godności.
Odnosząc się do konfliktów międzynarodowych, stwierdził, że interwencja humanitarna społeczności międzynarodowej, podjęta przez Narody Zjednoczone i w zgodzie z prawem międzynarodowym, nigdy nie może być zamachem na niepodległość i suwerenność kogokolwiek, ale smutną koniecznością wsparcia, w sytuacji, gdy dane państwo nie jest w stanie wypełnić swoich zobowiązań.
Papież przypomniał, że fundamentem dla praw człowieka jest prawo naturalne. Rozerwanie tego porządku może mieć katastrofalne skutki dla porządku światowego, dla samego człowieka.
Zakończenie swojego przemówienie Papież odczytał po angielsku. Stwierdził, że zbyt często prawa człowieka są przedstawiane jako efekt działań ustawodawczych poszczególnych państw i organizacji międzynarodowych. Tymczasem mają one swoje źródło w samej godności człowieka. Jeśli się o tym zapomni, traci się podstawy dla trwałego systemu wartości.
Christ Our Hope – Spotkanie z ofiarami
Komentatorzy zgodnie twierdzą, że to jeden z najbardziej znaczących momentów całej wizyty w Stanach Zjednoczonych. Być może. Być może ta wizyta ma służyć temu jednemu celowi: uzdrowieniu ran zadanych przez księży, którzy poprzez pedofilię sprzeniewierzyli się zarówno swojemu powołaniu jak i misji Kościoła. Jeśli ten jeden cel byłby spełniony, przyjazd Benedykta XVI należałoby uznać za owocny i potrzebny.
Wydaje mi się jednak, że Ojciec święty chce Ameryce zostawić znacznie więcej - chce ją skłonić do powrotu do korzeni amerykańskiej państwowości, by rzeczywiście był to kraj, w którym wszyscy ludzie - niezależnie od wieku, pochodzenia czy stanu - są sobie równi. Papież chce, by na nowo odkryta została wartość ludzkiego życia (także nienarodzonego, albo zmierzającego nieuchronnie ku śmierci) , by na prawdzie o ludzkiej godności budowane było dobro rzeczywiście wspólne.
Obawiam się, że zatrzymanie się na kwestii skandali seksualnych może zdominować i przesłonić ten wymiar papieskiego orędzia nadziei.
Christ our Hope - Pope John Paul II Cultural Center
150 przedstawicieli 5 religijnych tradycji: żydowskiej, islamskiej, hinduizmu, buddyzmu i jainizmu (spadkobiercy tradycji Shramana w Indiach)
Papież podziękował za tradycję dialogu międzyreligijnego w USA.
Wolność religijna jest jednym z podstawowych praw człowieka – powiedział Benedykt XVI. Wymaga jednak ustawicznej troski, inaczej pojawią się uprzedzenia, niechęć i spory. Z drugiej strony ważna jest troska o zachowanie własnej tożsamości religijnej. Tylko wtedy można naprawdę służyć budowaniu dobra wspólnego w duchu prawdziwej solidarności.
Papież wezwał do troski w kwestii promocji uczciwego dialogu międzyreligijnego, w duchu wzajemnego szacunku i pogłębionej świadomości własnej wiary, która zawsze ukierunkowana jest na szukanie Prawdy.
Przedstawiciele pięciu obecnych religii przekazali Ojcu św. dary, będące w sposób symboliczny znakiem pokoju:
Wspólnota żydowska przekazała 8-ramienną menorę;
Wspólnota muzułmańska przekazała pięknie oprawione wydanie Koranu;
Wspólnota Jain przekazała tradycyjne naczynie pokoju;
Buddyści przekazali specjalny, tradycyjny dzwon;
Wyznawcy hindu przekazali pięknie oprawiony znak pokoju (niestety, samego znaku nie udało mi się zobaczyć).
Po spotkaniu ze wszystkimi, Ojciec święty w sposób szczególny przekazał wspólnocie żydowskiej specjalne życzenia na nadchodzące Święta Paschę.
czwartek, 17 kwietnia 2008
Christ Our Hope – The Catholic University of America
Blisko 30 minut później, niż pierwotnie planowano, o 17.00 lokalnego czasu Benedykt XVI przybył do Katolickiego Uniwersytetu Ameryki, gdzie wygłosił przemówienie do osób zaangażowanych w edukację katolicką. Tematem spotkania była parafraza tematu całej papieskiej wizyty: „Pokój naszą nadzieją”.
Edukacja jest integralną częścią ewangelizacyjnej misji Kościoła.
To zadanie nigdy nie jest łatwe. Moc prawdy Chrystusa zawsze stawia wymagania.
Kościół w USA zawsze postrzegał edukację jako jeden z podstawowych priorytetów, zwłaszcza wobec ludzi postrzeganych jako margines społeczny. Z drugiej strony, praktycznie zawsze edukacja katolicka była uznawana za wyjątkową, ze względu na swoją jakość, także przez niekatolików. Niemniej, istotną kwestią pozostaje obowiązek zachowania własnej, katolickiej tożsamości.
Współczesny kryzys prawdy jest głęboko zakorzeniony w kryzysie wiary. Właśnie dlatego troska o rozwój wiary jest kluczową sprawą w katolickiej edukacji. Prawda (a więc i wiara) są też kluczami do kwestii wolności, która nigdy nie jest nie dowolnym wyborem, ale wyborem do (wartości). Prawda nie tyle ma być na służbie pragmatyki, co ma być jej fundamentem. W ten sposób prawda prowadzi do rozpoznania tego, co dobre – ma zatem kluczowe znaczenie dla moralności.
Edukacja katolicka musi zatem wychodzić poza poziom informowania o faktach, ale zmierzać ku ogarniającej całą ludzką osobę formacji. Tej integralnej wizji osoby nie wolno zagubić, nade wszystko w kwestii wychowania na płaszczyźnie ludzkiej seksualności.
Na koniec Benedykt XVI podziękował za wspaniałomyślność w pracy edukacyjnej i pracy naukowej, jak również za wierność w ochronie i rozwoju katolickiej tożsamości CUA i innych instytucji edukacji katolickiej. Wezwał też do odnowy edukacji zwłaszcza w najbiedniejszych obszarach.
Christ our Hope - Nationals Park
Papież w prezencie przekazał Archidiecezji w Waszyngtonie piękny czerwony ornat. Msza święta sprawowana była w tym kolorze według formularza o Duchu Świętym.
Lektury były odczytane w języku hiszpańskim (o zesłaniu Ducha Świętego). Refren psalmu responsoryjnego przywoływał wspomnienia z Polski, z 1979 roku: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi”. Drugie czytanie, po angielsku, pochodziło Listu do Rzymian mówiło o nadziei, i o Duchu, który prowadzi modlitwę wierzących, korespondując z tematem całej papieskiej wizyty. Ewangelia, zaczerpnięta z przekazu św. Mateusza, przyniosła orędzie o zmartwychwstaniu Chrystusa i darze Dusza Świętego udzielonego Apostołom.
W swojej homilii Benedykt XVI mówił o jednoczącym działaniu Ewangelii, która w Kościele gromadzi ludzi z różnych narodów, tradycji i kultur. Chrystus zbudował ten Kościół na fundamencie Apostołów, i dlatego wizyta następcy św. Piotra służyć ma umocnieniu wiernych w wierze.
Obecny czas jest czasem rozdroży, w którym świadectwo wierności Bogu ma szczególne znaczenie. To czas wielkiej próby, gdzie zderza się entuzjazm jednych i niewierność drugich. Dlatego potrzeba dziś modlitwy do Ducha Świętego, by odnowił oblicze ziemi. Całe stworzenie cierpi z powodu grzechu człowieka.
Papież z ogromnym naciskiem mówił o potrzebie katechezy dorosłych, rozwoju intelektualnym katolików. Jest to tym ważniejsze, że dzisiejsze czasy przynoszą wiele nowych wyzwań. Ameryka jest jednak krajem, gdzie dynamizm, nadzieja i gotowość do podejmowania trudnych wyzwań przynależy do tożsamości jej mieszkańców.
Papież po raz kolejny odniósł się do kwestii skandali obyczajowych z ostatnich lat. Przypomniał, że wiele zrobiono, by naprawić wyrządzone krzywdy i zapobiec im w przyszłości. Wezwał do umocnienia ducha pojednania i wsparcia procesu uzdrowienia ofiar molestowania seksualnego. Jednocześnie poprosił o ogarnięcie modlitwą i miłością pracujących w Kościele księży. Wezwał do nawrócenia i przebaczenia.
Gorąco zachęcił do odnowienia ducha nadziei, który płynie z aktywnego korzystania z sakramentów, zwłaszcza z sakramentu pojednania i pokuty.
Ludzie nadziei żyć mają nowym życiem – powiedział Benedykt XVI. Ludzie nadziei mają żyć Chrystusem.
Po homilii wygłoszonej po angielsku, Papież pozdrowił społeczność języka hiszpańskiego. Trzeba pamiętać, że dla ogromnej części mieszkańców USA hiszpański jest pierwszym lub jedynym językiem; większość Latynosów jest katolikami.
Modlitwa wiernych prowadzona była w 6 językach:
po angielsku, w jęz. (niestety, nie uchwyciłem, co to za język azjatycki), w jęz. koreańskim, wietnamskim, w jednym z języków zachodnio-afrykańskich, i po hiszpańsku.
W procesji z darami szczególne wzruszenie obudził moment, gdy Papież zszedł do kobiety, która nie mogła podejść po schodach z darami do niego (wózek inwalidzki podjechał po podjeździe tylko do ołtarza).
Na dziękczynienie "Panis Angelicus" zaśpiewał Placido Domingo, któremu potem za piękny śpiew podziękował Benedykt XVI.
Komentarze wokół wizyty w USA
W zależności kto komentuje papieską pielgrzymkę, akcenty różnie się rozkładają. Środowiska kościelne bardziej skupiają się na orędziu ewangelicznym, na religijnym jej charakterze. Media świeckie (zwłaszcza lewicowe, jak CBS i ABC) chętnie skupiają się na wymiarze społecznym. Prędzej czy później jednak wszyscy dochodzą do kwestii skandali obyczajowych, które wstrząsnęły amerykańskim Kościołem w ostatnich latach. Skandali, które doprowadziły do wielu odejść od Kościoła, 4 diecezje doprowadziły do bankructwa, ale też przyczyniły się do znacznych zmian w sposobie funkcjonowania kościelnej wspólnoty.
Jest rzeczą ciekawą, że dla wielu, te zmiany są niewystarczające. Publiczne wyrazy skruchy, zmiany w prawie i programy edukacyjne powinny budzić szacunek i uznanie. Należałoby docenić bezkompromisowość w kwestii jakichkolwiek przypadków pedofilii i molestowania seksualnego, kierującą każdy przypadek na drogę postępowania sądowego tak w wymiarze świeckim jak i kanonicznym. Generalnie, wszyscy – z papieżem włącznie – mówią na ten temat otwarcie, mając świadomość, że tylko stanięcie w prawdzie może przynieść prawdziwą wolność i nawrócenie. A jednak, mówią komentatorzy, to za mało. Wytyka się Benedyktowi XVI, że „omija Boston”, diecezję, w której jako pierwszej wybuchła sprawa molestowania seksualnego przez księży. Mam wrażenie, że to ta sama postawa, jaką daje się zauważyć u Żydów wciąż upominających się u Jezusa o kolejny cud, rzekomo dla dowiedzenia Jego mesjańskiego posłannictwa. To nie była uczciwa postawa, i tak samo nie uważam, by niezadowoleni ze zmian w Kościele amerykańskim pseudo-obrońcy sprawiedliwości rzeczywiście jej szukali, niezależnie od wypowiadanych deklaracji i wewnętrznych intencji.
Słucham wypowiedzi Benedykta XVI w kolejnych stacjach amerykańskiej pielgrzymki z rosnącym podziwem i wdzięcznością. Nawet odnosząc się do tych ciemnych kart amerykańskiego Kościoła, Papież nie wchodzi w sprzeczki i słowne utarczki. Nie broni się. Staje w prawdzie i powtarza, że naszą nadzieją jest Chrystus. To On jest źródłem naszej sprawiedliwości – nie dlatego, że jesteśmy bezgrzeszni, bo mamy wszystkie powody do zawstydzenia, ale na mocy Jego Boskiego przebaczenia. Wiarygodność Kościoła płynie nie z bezgrzeszności Jego członków, jego pasterzy, ale z łaski Chrystusa i z Chrystusowego przebaczenia.
Jednocześnie Papież daleki jest od kwietystycznego zrzucenia całej odpowiedzialności na Chrystusa. Przeciwnie – wskazuje na zobowiązanie do wierności, jakie spoczywa na wszystkich, których dotknęła łaska Zmartwychwstałego Pana. Wzywa do wspólnego świadectwa, tak ze strony duchownych, jak i świeckich. wskazuje na odpowiedzialność za młode pokolenie, spoczywającą zarówno na rodzinie i szkole, jak i na Kościele i mediach. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni.
Najpiękniejsze jednak zdanie powiedział zanim przybył do Ameryki. Dziękując wszystkim, którzy pracowali nad przygotowaniem jego wizyty, szczególne słowa wdzięczności skierował do tych, którzy się w tej intencji modlili. „Bez modlitwy nic by z tego nie wyszło” – podkreślił. Podczas spotkania z biskupami w Waszyngtońskiej bazylice powtórzył, że czas na modlitwie nigdy nie może być traktowany jako zmarnowany, bo modlitwa jest najważniejsza. Nie aktywizm, nie plany i programy duszpasterskie, ale modlitwa i wierne trwanie przy Chrystusie.
Chrystus naszą nadzieją - National Shrine of Immaculate Conception
Zanim zabrał jednak głos, jeszcze raz przywitał go kardynał z Chicago, wspominanając nieufność wobec Kościoła katolickiego w USA, a nawet wrogość obecną przez wiele dziesięcioleci. Kardynał odniósł się też do skandali obyczajowych, jakie miały miejsce wśród ludzi Kościoła w przeszłości.
Benedykt XVI zaczął swoje przemówienie od wspomnienia 4 diecezji obchodzących swoje dwóchsetlecie istnienia (Boston, Nowy Jork, Louisville i Philadelfia). Szybko jednak przeszedł do meritum. Pierwszym poruszonym przez niego wątkiem był hojność i wspaniałomyślność amerykańskich katolików. Widać ją było po atakach 11 września 2001, po tragicznym w skutkach ataku tajfunu Katharina, także po tragedii tsunami… Ameryka jest krajem wielkich możliwości, ale i wielkiej wiary. W tym kontekście zwrócił uwagę na pytanie, jak przyprowadzić współczesnego człowieka do Chrystusa? Dla zbyt wielu współczesnych katolików religia stała się sprawą prywatną. Nie spotykają żywego Boga w wierze. Ale bez Boga życie staje się puste. Ale w Chrystusie, człowiek odzyskuje pełnię życia.
Odpowiadając nie nie, Papież wskazał na rolę wspólnoty, przypominając równocześnie, że Kościół jest wspólnota ludzi odkupionych, jest wspólnotą odkupioną. Zwrócił też uwagę, że w wieku informacji, nie można przecenić roli formacji. Edukacja, szkolnictwo na różnych poziomach, formacja poza oświatą mają ogromne znaczenie. Tej formacji ma służyć rzetelne nauczanie moralne; czyste i zjednoczone świadectwo życia moralnego. Podkreślił też, że w świecie wolności wypowiedzi głos pasterzy i głosicieli Ewangelii ma szczególne znaczenie. Niezwykle istotnym czynnikiem formacyjnym jest również zdrowe życie rodzinne, w którym rodzi się postawa afirmacji dla życia i dla prawdziwej miłości.
Odnosząc się do problemu skandali, które wstrząsnęły amerykańskim Kościołem, podkreślił konieczność wsparcia dla ofiar i jednoznaczności w stosunku do tych, którzy zawiedli zaufanie ze strony dzieci i młodzieży. Bez stanowczości w tym względzie nie będzie możliwe podjęcie procesu leczenia zadanych ran. Papież przyznał, że w przeszłości wiele spraw było źle poprowadzonych, ale od tamtej pory Kościół wiele się nauczył i bardzo zmienił swoje postępowanie. Jednocześnie Papież stwierdził, że zapewnienie bezpiecznego otoczenia młodym ludziom będzie bardzo trudne – jeśli nie niemożliwe – jeśli wszyscy ludzie nie podejmą trudu opieki nad nimi na właściwym sobie polu: w domu, w szkole, w Kościele – ale także w mediach: trudno o bezpieczeństwo, gdy w wielu domach panuje przemoc i dostępna jest pornografia.
Na zakończenie swojego przemówienia Papież stwierdził, że czas próby przynosi oczyszczenie, prowadzi do wzrostu świętości duchownych i świeckich, całej wspólnoty. Trzeba, by życie katolików – a biskupów szczególnie – skoncentrowane było na Chrystusie i realizowane w postawie służby wobec człowieka. Ta służba potrzebuje modlitwy, dodał. Czas spełniony na modlitwie nigdy nie jest stracony. Adoracja, kontemplacja w modlitwie różańcowej… Bo mówimy w imieniu Chrystusa, przynosząc dobrą nowinę o uzdrowieniu w Chrystusie. To zresztą jedyna droga do odzyskania zaufania: głosić słowa Boże.
Przemówienie Ojca św. zostało dopełnione swoistym dialogiem. Trzej biskupi (w tym najmłodszy i najstarszy z urzędujących) zadali po jednym pytaniu, prosząc o komentarz i wskazówki w pewnych kwestiach szczegółowych.
PYT.: Jak efektywnie ewangelizować w wieku sekularyzacji?
ODP.: Sekularyzm w USA jest nieco inny, niż w Europie. Ludzie SA tu jednak bardziej religijni, choć konsumizm jest poważnym problemem. Papież wskazał, że sprawy świeckie mają sobie właściwą autonomie. Wielu żyje jakby Boga nie było, po niedzielnej Mszy św. Eklektyzm wiary. Pokusa upodobnienia się do świata. Autentyczne życie wiarą. Wiara musi być integralną częścią życia. Trzeba dotrzeć do młodego pokolenia – poprzez przepowiadanie i katechizację.
PYT.: AK się odnieść do niechęci, odejść od Kościoła, często spowodowanych działaniem ludzi Kościoła?
ODP.: Problem autentyczności wiary katolickiej. Wiara nie może przetrwać bez miłości. Współczesny człowiek nie rozumie wiary, życia wiarą. Nie rozumie kwestii zbawienia, natury Kościoła, grzechu, kwestii eschatologicznych. JP2: Chrystus przygotowuje nową wiosnę Kościoła
PYT.: Jak odpowiedzieć na problem z niewielką liczbą powołań?
ODP.: Liczba powołań jest zawsze znakiem kondycji lokalnego Kościoła. Z drugiej strony, Pan wezwał do modlitwy o powołania. Najpierw zatem trzeba uczyć młodych ludzi się modlić. Programy i plany są potrzebne, ale bez modlitwy są na nic. Młodzi ludzie muszą wykształcić w sobie intymną relację z Bogiem. Tylko wtedy zrodzić się w nich może prawdziwe powołanie, które ostatecznie jest zawsze darem Boga. Dodatkowo należy się troszczyć o świadectwo braterstwa kapłańskiego, wspólnej pracy, modlitwy, ewangelizacji.
Na zakończenie spotkania Ojciec św. otrzymał czek na 870.000 USD jako dar od amerykańskich diecezji na pomoc dla potrzebujących. W odpowiedzi Papież przekazał złotą różę dla sanktuarium Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie i kielich mszalny dla diecezji Memphis – na znak wdzięczności dla pracy biskupów po ataku tajfunu Katherina.
środa, 16 kwietnia 2008
Chrystus naszą nadzieją - White House's South Lawn
Prezydent przywitał Ojca św. słowami „Pax tecum” i podziękował mu, że wybrał własne urodziny na wizytę w USA.
W swoim przemówieniu przyznał, że miarą wielkości jest to, jak traktuje się najsłabszych. Ameryka chce być wielka, chce swoje zobowiązanie realizować. Zwrócił następnie uwagę, że Stany Zjednoczone są od początku zbudowane na przekonaniu, że wszyscy ludzie rodzą się równi. Jest to kraj zbudowany na prawie naturalnym, zarazem nowoczesny, jak i głęboko religijny. To kraj szans dla wielu.
Zwracając się do Benedykta XVI, Bush stwierdził, że USA są otwarte na orędzie nadziei. Co więcej, potrzebują tego orędzia. Ameryka potrzebuje orędzia, że każde ludzkie życie jest święte (tu dostał brawa). Ameryka musi odrzucić relatywizm, wybrać prawdę i sprawiedliwość, aby wolność, którą się chlubi, mieć nie dla siebie tylko, ale dla wsparcia innych, słabych potrzebujących.
Benedykt XVI zaczął swoje przemówienie od przypomnienia, że jego wizyta przypada na szczególny moment. W tym roku Kościół katolicki obchodzi 200 rocznicę ustanowienia struktur kościelnych w Stanach Zjednoczonych. Zwrócił też uwagę, że katolicy stanowią znaczącą część narodu amerykańskiego i ze swego kraju są i mogą być dumni.
Papież swoją wizytę widzi jednak nie tylko jako odwiedziny Kościoła katolickiego. W programie są spotkania z przedstawicielami innych wyznań i religii, oraz przemówienie w ONZ.
Przechodząc bardziej do meritum swojego przemówienia, Ojciec święty zwrócił uwagę na fakt, że wiara religijna może i powinna być inspiracją dla rozumu. Przywołując myśl Jana Pawła II stwierdził, że wolność jest nie tylko darem, ale i wezwaniem do odpowiedzialności – wolność jest cnotą, zobowiązaniem do solidarności ze słabymi, do poświęcenia dla dobra wspólnego, i do sprawiedliwości. Jednocześnie zwrócił uwagę, że kiedy człowiek gubi prawdę, wolność traci swoje fundamenty. Dlatego polityka powinna być budowana na prawdzie. Dziś potrzeba globalnej solidarności jest większa niż kiedykolwiek. W życiu społecznym, w relacjach międzynarodowych potrzeba prawdy, wolności i sprawiedliwości. „God bless America!” – zakończył Ojciec święty.
Na zakończenie spotkania w ogrodach Białego Domu Chór Armii Stanów Zjednoczonych odśpiewał „Battle Hymn of the Republic” (to dobrze znany utwór z refrenem „Glory, glory Alleluia”), po czym prezydent Bush zaprosił swego Gościa na spotkanie w cztery oczy.
wtorek, 15 kwietnia 2008
Chrystus naszą nadzieją – Benedykt XVI w USA
Dzisiaj, o godzinie 16.00 papieski samolot, obdarzony przez media mianem „Shepherd One” wylądował w Stanach Zjednoczonych. Benedykt XVI jest pierwszym gościem, którego podczas swoich 7 lat urzędowania prezydent George W. Bush przywita na płycie lotniska wojskowego Andrews w Waszyngtonie. Jak Prezydent sam powiedział, czyni tak dlatego, ponieważ Papież przybywa nie jako polityk, ale jako człowiek wiary. Na lotnisku nie było żadnych przemówień, co mogłoby wyglądać nieco dziwnie, gdyby nie to, że oficjalne powitanie – ze wszystkimi przemówieniami – będzie miało miejsce w środę przed południem, w Białym Domu. Będzie to wydarzenie tym szczególniejsze, że jutro, 16 kwietnia przypadają 81 urodziny Ojca świętego.
O 10.00 miejscowego czasu Benedykt XVI zostanie oficjalnie przywitany w ogrodach Białego Domu. W ceremonii weźmie udział blisko 5000 osób. Następnie spotka się z prezydentem Bushem w cztery oczy. Po południu, w Bazylice Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie, Benedykt XVI spotka się z amerykańskim Episkopatem.
Aż 75 % Amerykanów oczekuje od Benedykta XVI duchowej inspiracji, co niektórych komentatorów zaskakuje, gdyż katolicy są mniejszością w Stanach Zjednoczonych. Trudno jednak się Amerykanom dziwić, gdyż generalnie rozpoznają w Papieżu kogoś, kto z prostotą dziecka i mądrością profesora teologii największego kalibru powtarza: „Chrystus jest naszą nadzieją”. Właśnie te słowa Benedykt XVI uczynił hasłem przewodnim swojej podróży pasterskiej do Ameryki. „Przybywam do USA duchowo pomóc Ameryce wypełnić jej wielkie powołanie” – mówił podczas niedzielnej audiencji na Watykanie.
Benedykt XVI nie jest postrzegany jako gwiazda – tak odbierano Jana Pawła II – ale i tak gromadzi tłumy i przykuwa ich uwagę. Ludzie widzą autentyzm jego wiary, prostotę i pokorę. Mają też świadomość, że – mimo odmiennej osobowości – jest kontynuatorem myśli i dzieła swego poprzednika.
Pierwsza wizyta Benedykta XVI w USA
Program wizyty jest bardzo bogaty. Już następnego dnia Benedykt XVI odwiedzi biały dom, gdzie najpierw nastąpi oficjalne przywitanie Papieża, a po czym będzie miało miejsce spotkanie w cztery oczy z prezydentem. Po południu w Bazylice Narodowego Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia nastąpi spotkanie z ok. 350 biskupami amerykańskiego Episkopatu.
Kolejne dni przyniosą dwa wielkie spotkania z wiernymi – na nowiutkim stadionie baseballa Nationals Park w czwartek i na analogicznym obiekcie Yankesów w Nowym Jorku. Wydarzeń o charakterze politycznym nie będzie wiele: poza wizytą w Białym Domu, Papież wygłosi tylko przemówienie w siedzibie Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Pobyt Benedykta XVI zdominują spotkania o charakterze religijnym, modlitewnym: zarówno z katolikami (tu warto zwrócić uwagę na osobne spotkanie z młodzieżą w Seminarium św. Józefa w Yonkers) jak i niekatolikami i niechrześcijanami.
Komentatorzy zwracają też uwagę, że ostatniego dnia wizyty, przed Mszą św. odprawianą na stadionie Yankies, Papież zatrzyma się na chwilę w tzw. Strefie Zero. Ma tam przybyć o 9:30. a więc w porze, gdy rozgrywał się dramat World Trade Center.
Nie wszyscy przywitają Benedykta XVI chętnie. Od kilku dni daje się zauważyć w niektórych mediach kampania niechęci, obliczona w równej mierze na ośmieszenie Papieża, co wykazanie jego słabości i oderwania od realiów współczesnego świata. Porównywany jest do swojego poprzednika, przywoływany jest jego wykład z Uniwersytetu w Ratyzbonie i wynikające stąd napięcia w relacjach z Islamem. W miarę jednak, jak zbliża się termin wizyty, komentarze łagodnieją. Niewątpliwie – Kościół katolicki w USA wyczekuje Benedykta XVI z utęsknieniem i radością. Szkoda może tylko, że Msze odbywają się na stosunkowo niewielkich obiektach – stadion w Waszyngtonie pomieści niecałe 42 tys. ludzi, a w Nowym Jorku – niecałe 67 tys. W opinii wielu – duchownych i świeckich – przydałyby się jakieś błonia, albo lotnisko, bo chętnych do spotkania się z Papieżem jest wielokrotnie więcej, niż dostępnych wejściówek.