Benedykt XVI najpierw spotkał się z Przewodniczącym obradom w ONZ w cztery oczy.
O godz. 11.10 Papież wszedł do Sali posiedzeń plenarnych ONZ. Witając go, przewodniczący obradom jeszcze raz złożył mu życzenia z okazji urodzin i rocznicy wyboru na Stolicę Piotrową.
Papież przemówił najpierw w języku francuskim – pierwszym z oficjalnych języków Narodów Zjednoczonych.
Zaczął od przypomnienia, że relacje międzynarodowe powinny być oparte na zasadzie pomocniczości. Przyznał też, że poważnym problemem jest kwestia uzyskania wielostronnej zgody, tym trudniejszej, że decyzję tak naprawdę podejmuje niewielu. Dodatkowo, źródłem poważnych konfliktów jest rozwarstwienie ekonomiczne i polityczne na bogatych i mocnych oraz biednych i słabych.
Benedykt XVI stwierdził, że w imię wolności, musi istnieć związek pomiędzy prawami człowieka a odpowiedzialnością. Dotyczy to również badań naukowych, , które oczywiście są potrzebne, ale czasem dokonuje się ich za cenę życia niewinnych ludzi. Nigdy nie może być przeciwstawienia nauki i etyki, ale raczej poddanie metod poszukiwań naukowych wymogom prawdy o ludzkiej godności.
Odnosząc się do konfliktów międzynarodowych, stwierdził, że interwencja humanitarna społeczności międzynarodowej, podjęta przez Narody Zjednoczone i w zgodzie z prawem międzynarodowym, nigdy nie może być zamachem na niepodległość i suwerenność kogokolwiek, ale smutną koniecznością wsparcia, w sytuacji, gdy dane państwo nie jest w stanie wypełnić swoich zobowiązań.
Papież przypomniał, że fundamentem dla praw człowieka jest prawo naturalne. Rozerwanie tego porządku może mieć katastrofalne skutki dla porządku światowego, dla samego człowieka.
Zakończenie swojego przemówienie Papież odczytał po angielsku. Stwierdził, że zbyt często prawa człowieka są przedstawiane jako efekt działań ustawodawczych poszczególnych państw i organizacji międzynarodowych. Tymczasem mają one swoje źródło w samej godności człowieka. Jeśli się o tym zapomni, traci się podstawy dla trwałego systemu wartości.
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz