Jutro o 16.00 czasu lokalnego (22.00 według czasu polskiego) Ojciec św. Benedykt XVI wyląduje na wojskowym lotnisku Andrews, rozpoczynając swoją pierwszą pielgrzymkę do Stanów Zjednoczonych. Jak sam zapowiedział podczas niedzielnej audiencji, przybędzie głosić Chrystusa Zmartwychwstałego. Należy zauważyć, że papieża na lotnisku przywita prezydent George W. Bush, co nie jest powszechnym zwyczajem i odbierane jest jako forma nadzwyczajnego uhonorowania gościa.
Program wizyty jest bardzo bogaty. Już następnego dnia Benedykt XVI odwiedzi biały dom, gdzie najpierw nastąpi oficjalne przywitanie Papieża, a po czym będzie miało miejsce spotkanie w cztery oczy z prezydentem. Po południu w Bazylice Narodowego Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia nastąpi spotkanie z ok. 350 biskupami amerykańskiego Episkopatu.
Kolejne dni przyniosą dwa wielkie spotkania z wiernymi – na nowiutkim stadionie baseballa Nationals Park w czwartek i na analogicznym obiekcie Yankesów w Nowym Jorku. Wydarzeń o charakterze politycznym nie będzie wiele: poza wizytą w Białym Domu, Papież wygłosi tylko przemówienie w siedzibie Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Pobyt Benedykta XVI zdominują spotkania o charakterze religijnym, modlitewnym: zarówno z katolikami (tu warto zwrócić uwagę na osobne spotkanie z młodzieżą w Seminarium św. Józefa w Yonkers) jak i niekatolikami i niechrześcijanami.
Komentatorzy zwracają też uwagę, że ostatniego dnia wizyty, przed Mszą św. odprawianą na stadionie Yankies, Papież zatrzyma się na chwilę w tzw. Strefie Zero. Ma tam przybyć o 9:30. a więc w porze, gdy rozgrywał się dramat World Trade Center.
Nie wszyscy przywitają Benedykta XVI chętnie. Od kilku dni daje się zauważyć w niektórych mediach kampania niechęci, obliczona w równej mierze na ośmieszenie Papieża, co wykazanie jego słabości i oderwania od realiów współczesnego świata. Porównywany jest do swojego poprzednika, przywoływany jest jego wykład z Uniwersytetu w Ratyzbonie i wynikające stąd napięcia w relacjach z Islamem. W miarę jednak, jak zbliża się termin wizyty, komentarze łagodnieją. Niewątpliwie – Kościół katolicki w USA wyczekuje Benedykta XVI z utęsknieniem i radością. Szkoda może tylko, że Msze odbywają się na stosunkowo niewielkich obiektach – stadion w Waszyngtonie pomieści niecałe 42 tys. ludzi, a w Nowym Jorku – niecałe 67 tys. W opinii wielu – duchownych i świeckich – przydałyby się jakieś błonia, albo lotnisko, bo chętnych do spotkania się z Papieżem jest wielokrotnie więcej, niż dostępnych wejściówek.
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz