Jednocześnie są wyjątkowo bacznie obserwowani przez otoczenie. Nieustannie ich słowa są konfrontowane z ich postępowaniem. Nie tylko po to, by każdą niespójność wytknąć i wyszydzić, ale także dlatego, że poganie podświadomie czują, że tam jest Prawda. Jak u Heroda - nie cierpiał Jana Chrzciciela, bał się go i zamknął go w więzieniu, ale też jednocześnie chętnie go słuchał.
W czasach starożytnych dysonans pomiędzy życiem pogan i chrześcijan zaprowadził tych ostatnich na arenę. Trudno oczekiwać, by do tego doszło obecnie, ale jest wiele sposobów, by wyrzucić człowieka z przestrzeni publicznej. Na przykład odbierając mu realne możliwości wykonywania pracy w zgodzie z sumieniem. W wielu krajach pracownicy służby zdrowia nie mają zagwarantowanej tzw. klauzuli sumienia. W Polsce ma ją tylko lekarz, a i on w ograniczonym wymiarze. Może to doprowadzić do sytuacji w której medyk będzie musiał wybrać pomiędzy swoją wiarą i wyznawanymi wartościami a pracą. Zresztą nie tylko medyk - także przedsiębiorca, urzędnik, polityk, naukowiec... Chrześcijanie mogą zostać efektywnie zepchnięci na margines społeczny jako "niezdolni do funkcjonowania w ramach nowoczesnych społeczeństw demokratycznych". I od zera, od działania w ukryciu będzie trzeba zacząć na nowo proces ewangelizacji Europy.