wtorek, 6 stycznia 2009

Ekspert

Nie mam złudzeń - pani Senyszyn jest harcownikiem ze strony Lewicy, jak posłowie Kurski i Palikot ze strony PiS-u i Platformy. Rozumiem, że ma wprowadzać ferment w poruszanych przez siebie kwestiach i niejako sondować społeczne nastroje. Jej ostatnia wypowiedź mnie mocno rozbawiła (od strony formalnej) ale i zirytowała (od merytorycznej). Rozbawiła mnie pewność, z jaką pani S. wypowiada się na temat tożsamości chrześcijańskiej. Ona wie, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Wie też, że Urząd Nauczycielski Kościoła nie ma o tym najmniejszego pojęcia. Tylko pogratulować.
Irytacja natomiast przyszła, ponieważ pani S. najwyraźniej nie jest w stanie dopuścić myśli, że może się mylić, zwłaszcza jeśli jej adwersarzami są biskupi. Chroniczna alergia na Kościół zdaje się jednak wpływać na zdolność akceptacji faktów. I dlatego nie jest w stanie widzieć innej drogi dla walki z bezpłodnością jak in vitro (zamiast solidnej diagnostyki i leczenia przywracającego płodność). Cóż, tak bywa.
Harce pani poseł po raz kolejny przyniosły powtarzany od lat refren o mieszaniu się Kościoła do spraw politycznych i społecznych, refren postulatu o rozdziale Kościoła od Państwa, refren zamykający Kościół za drzwiami zakrystii (bo nawet nie kościoła – przecież na ambonie też nie wolno nic powiedzieć). Zarzut, że Kościół narzuca innym swoje poglądy jest o tyle interesujący, że nie dostrzegam istotnej różnicy pomiędzy zabiegami zwolenników i przeciwników legalizacji in vitro. Czyżby zatem prawo do wypowiadania swojej opinii mieli tylko ci, którzy podzielają zdanie p. Senyszyn, a jej przeciwnicy (zwłaszcza członkowie hierarchii kościelnej) mają milczeć? Czy fakt otrzymania święceń kapłańskich skutkuje pozbawieniem praw obywatelskich?
Kościół nikomu nie narzuca swojego nauczania. Przedstawia je, ponieważ uważa, że jego obowiązkiem jest głosić poznaną prawdę. Zaprasza wszystkich do wspólnej refleksji i podążania drogą poznanej prawdy. Mówi: „Tak widzimy człowieka i świat w którym żyje. Jeśli ta prawda porusza twoje serce – dołącz do nas i idź z nami. Jeśli chcesz, przyjmij prawdę, którą odnaleźliśmy”. Pozostawia wszystkim pełną wolność. Kto nie chce – może odejść. Komu nie odpowiadają ścieżki wiary chrześcijańskiej, może iść własnymi drogami.
Wiem, że wielu ludzi odchodzi, nie zgadzając się na nauczanie Kościoła w sferze ludzkiej moralności. Nie jestem w stanie ich zatrzymać. Nie mogę jednak zakłamywać poznanej prawdy. Nie mogę iść na kompromis tam, gdzie nie ma na niego miejsca. Jeśli z tego powodu pozostanę sam – trudno. Jak mawiali starożytni: „Amicus Plato, amicus Socrates, sed magis Amica – Veritas” (Przyjacielem Platon, przyjacielem Sokrates, ale większą przyjaciółką jest Prawda).

Brak komentarzy: