Czas rzeczywiście ucieka. Ludzie odchodzą na drugą stronę życia - wczoraj pożegnaliśmy ks. Tadeusza Rogalewskiego MIC, profesora teologii moralnej. Zmarł nagle 2 kwietnia w Sulejówku. Ktoś o nim powiedział: "Nie wiem, czy był święty, ale kochał ludzi". To prawda. Prosty, dobry i pogodny człowiek.
Pamiętam, że ks. prof. J. Nagórny zawsze przytaczał słowa Jana Pawła II do młodzieży (nie wiem skąd): "Mówią wam, że czas to pieniądz. A ja wam mówię - czas to miłość". Rzeczywiście, w miłości człowieka objawia się miłość Boga, a nie na odwrót. Nie wystarczy powiedzieć, że człowiek jest drogą Kościoła, bo zbyt często tą drogą się maszeruje w podkutych butach. Człowieka trzeba kochać tak, by on mógł ową miłość odczytać i nią się nacieszyć. By mógł ją zobaczyć i poczuć. I zachwycić się nią. Tylko wtedy będzie w stanie dostrzec w niej skrawek nieba.
Nie chodzi mi tutaj o jakieś sentymentalne wzdychania i irenistyczne zagłaskiwanie sporów i różnic. Miłość jednak, jeśli trzeba ją tłumaczyć, wyjaśniać i opatrywać milionami stron instrukcji, zdaje się być po prostu nieprawdziwą.
Siła miłości Chrystusa jest dla mnie tak wielka, właśnie dlatego, że nie muszę jej tłumaczyć. Jeden fakt mówi sam za siebie: Oto Bóg stał się człowiekiem (choć nie musiał), umarł na krzyżu (choć nie musiał), i zmartwychwstał (choć również nie musiał). Wszystko to zrobił, chociaż nie musiał. Chciał jednak mi pokazać swoją determinację w miłości. Mógł zapewne zbawić mnie na niezliczoną ilość innych sposobów, ale wybrał drogę, która dla grzesznego człowieka będzie czytelnym znakiem zapytania, czytelnym znakiem miłości.
Wiem, że od razu pojawiają się w tym kontekście pytania o sens cierpienia. Wojny i nienawiść nie są jednak pomysłem Pana Boga a naszym, ludzkim. Zaś choroby i klęski żywiołowe... Cóż, myślę, że rację maja ci którzy ich źródła szukają w "jękach i bólach stworzenia", które cierpi z powodu grzechu człowieka. Nie mam złudzeń, że to prosty przyczynowo-skutkowy układ, typu "uderzyli w głowę, to głowa boli". To raczej związek natury duchowej...
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz