Felieton Rafała Ziemkiewicza wzbudził mój niekłamany zachwyt. Nie będę go przytaczał całego (odsyłam na stronę autora), ale logika wywodu jest kapitalna: Amerykański Kongres wezwał Polskę do restytucji zagrabionych dóbr. Tylko że to nie myśmy te dobra rabowali, a najpierw naziści, potem sowieci, a w końcu rodzima komuna. Dlaczego my mamy oddawać? I skąd prawo do takich połajanek, skoro całe Stany Zjednoczone są owocem jednego wielkiego rabunku?! Może Amerykanie najpierw oddadzą, co zagrabili, prawowitym właścicielom - czyli rdzennym Amerykanom, zwanym niekiedy Indianami?
Pietrzak mówił kiedyś, by nie kopać leżących. Ale mało kto to pamięta w kraju, a za granicą - cóż, nie wiedzą. Łatwiej kopać Polskę, bo się nie liczy (choć Pan Prezydent i Pan były Premier zachowują się, jakbyśmy byli największym i najbardziej znaczącym mocarstwem na świecie). Ameryka, choć wielu się z niej śmieje (a są po temu powody), jest na tyle mocna, że może sobie z naszych pokrzykiwań nic nie robić. I z czyichkolwiek innych również.
Ziemkiewicz ma rację, zarówno jeśli chodzi o moralną odpowiedzialność polskiego państwa za zagrabione przez nazistów i komunistów dobra, jak również w kwestii moralnego prawa Amerykanów do upominania nas w tej kwestii. Chcą być szeryfem w tym miasteczku - proszę bardzo. Ale niech zaczną moralne naprawianie świata od siebie.
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
1 komentarz:
Przydałby się tu artykulik o tym jak duchowni wszelkiej maści powinni z szacunkiem odzywać się do świeckich.Kultura nie działa w jedną stronę...bo "niełatwo zachować kulturę jak ma się taką sztukę przed sobą..." ;-)Mirona
Prześlij komentarz