niedziela, 7 września 2008

Porządek miłości

Trudno jest kochać wszystkich naraz (boć przecież się człek nie rozdwoi), ale i nie ma co się łudzić, że możliwe jest kochać wszystkich jednakowo, zwłaszcza, gdy kochanie ma wyrazić się w konkretnej pomocy człowiekowi będącemu w potrzebie.

Słowo Boże mówi, że mamy kochać bliźniego jak siebie samego. To prawda, jeśli nie kocham siebie, jak mogę kochać drugiego człowieka? Jeśli nie szanuję siebie, jak mogę drugiego szanować? Prawdziwa miłość nie zamyka się na innych, więc prawdziwa miłość siebie też nie może być utożsamiona z egocentrycznym skupieniem się na własnych tylko sprawach, jednakże jest to fundament konieczny, by miłość mogła być właściwie uporządkowana. Dwa inne elementy tego porządku to rozpoznanie skali i charakteru potrzeby.

Jest rzeczą oczywistą, że bardziej potrzebuje wsparcia ktoś, kogo życie lub zdrowie jest zagrożone, od tego, komu jest po prostu niewygodnie. Nieco mniej oczywistym dla niektórych jest uznanie pierwszeństwa potrzeb duchowych przed fizycznymi. Ważność potrzeb natury duchowej nie oznacza jednak, że w niektórych sytuacjach rzeczą pilniejszą jest pomoc materialna (czyli np. najpierw nakarmić, a potem wyspowiadać), choćby owa duchowa była poważniejszą.

W końcu porządek miłości każe pamiętać, że różni ludzie są nam w różnym stopniu "zadani" do kochania. Małżonkowie najpierw są odpowiedzialni za siebie nawzajem, rodzice za dzieci... Nie ma sensu mówić o miłości głodujących ludzi w Afryce, jeśli człowiek nie troszczy się o swoich najbliższych. Czyli im ktoś jest bliżej mnie (np. na mocy więzów krwi lub podobnych), tym większy ma "tytuł" do mojej miłości.

Porządek miłości każdy musi zbudować w sobie sam, przez spokojne i uczciwe kształtowanie prawego sumienia. Ogólne zasady mają pozwolić mi podjąć właściwą decyzję, gdy przyjdzie czas próby i będę musiał dokonać wyboru, komu pomóc, a komu odmówić wsparcia. Bo i odmówić niekiedy trzeba, nie dlatego, jakobym pomóc nie chciał, ale dlatego, że się po prostu nie rozdwoję.

1 komentarz:

Maciej Gnyszka pisze...

ukłony szanownemu Księdzu! Ajatollach Gnyszkaszwili z FF :)