Właśnie spotkanie z żywym Bogiem pozwala właściwie spojrzeć na człowieka, na bliźniego, ale i na siebie samego. Papież przypomina (por. RH 10), co jest naszym pierwszym powołaniem, naszą naturą: to miłość. Kochać, dawać siebie w całopalnej ofierze nie jest wyrzeczeniem czy „poświęcaniem się” – to nasza natura. I chociaż poranieni przez grzech nie umiemy kochać, w Chrystusie odnajdujemy Przewodnika i Zbawcę, który przywraca nam tę pierwotną zdolność kochania, to pierwotne podobieństwo do Boga, który jest samą miłością.
Czas Wielkiego Postu jest nazywany czasem wyrzeczenia i pokuty, i poniekąd słusznie, bo są to narzędzia, które trzeba wykorzystać dla wewnętrznego wzrostu. One rzeczywiście pomagają. Ale niedobrze by było, gdybyśmy pomylili owe narzędzia z celem, jakiemu mają służyć – z nawróceniem, a więc z powrotem do pierwotnej miłości. Ten zaś dokonać się może tylko w Chrystusie.
1 komentarz:
Księże Piotrze trafna uwaga. Dawanie siebie to nasza natura. Aż prosi się aby przytoczyć tu słowa pewnej zakonnicy, która również spotkała się z niezrozumieniem słowa ofiara i tak oto tłumaczy jego sens:
"Zostałam powołana do tego miejsca przed wieloma bardziej niż ja godnymi. Ogromnie mnie zawstydza, gdy ktoś mówi o naszym życiu ofiary. Życie ofiary prowadziłam w świecie. Tu nieustannie muszę dziękować Bogu za niezasłużoną, przeogromną łaskę powołania". (Edyta Stein)
Człowiek więc, "ofiarą" staje się wówczas, gdy kochać przestaje :)
Basia
Prześlij komentarz