Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
czwartek, 30 kwietnia 2009
Święto pracy
Jutro święto pracy. Dla niektórych 1 maja wciąż jest wspomnieniem po czasach minionych, dla innych – smutnym symbolem upadku socjalistycznych ideałów. Dla większości – mimo iż cieszy się wielką popularnością – 1 maja odgrywa znaczenie nie tyle ze względu na chęć uczczenia pracującego ludu miast i wsi, ale jako pierwszy dzień długiego weekendu, który zresztą w bieżącym roku nie będzie zbyt długi. A świętować lubimy...Mało kto pamięta, że 1 maja jest dniem wspomnienia św. Józefa. To drugie wspomnienie – obok uroczystości 19 marca – ukierunkowane jest na wskazanie roli pracy w życiu człowieka. Cyprian Kamil Norwid napisał kiedyś, że „piękno na to jest, by zachwycało do pracy - praca, by się zmartwychwstało”. Także Jan Paweł II zwracał uwagę, że praca ma nie tylko wymiar fizyczny, materialny, ale że odgrywa istotną rolę w życiu duchowym człowieka. Właśnie ta duchowa płaszczyzna czyni ludzką pracę tak wyjątkową. Jakkolwiek bowiem można się zachwycać przemyślnością i funkcjonalnością kopców termitów, wytrzymałością pajęczych sieci, czy też rozmiarami sieci tuneli kopanych przez różnego rodzaju gryzonie, tylko człowiek zdaje się mieć zdolność do refleksji nad wykonywaną pracą.Nie chodzi zatem o wykonywanie takiej czy innej czynności. Człowiek chce siebie rozwijać poprzez to, co robi. Chce siebie w swojej pracy zawrzeć i wyrazić. Właśnie dlatego bezrobocie jest tak dotkliwe. Oczywiście, są tacy, którym wystarczy zapewnienie środków finansowych, by zrezygnowali z wszelkiej formy aktywności i oddali się błogiemu lenistwu. Jest jednak wielu takich, którzy nawet gdy nie muszą pracować zarobkowo, szukają sobie zajęcia w wolontariacie lub po prostu oddają się obowiązkom domowym. Pracują, by wyrazić w swojej pracy siebie. Pracują, by wypełnić poprzez pracę swoje powołanie.Niekiedy jest to praca nie zauważana i nie doceniana przez otoczenie. Dziś chciałbym pochylić czoło wobec ukrytego wysiłku wielu tysięcy kobiet, które pracują w swoich domach, chroniąc płomień domowego ogniska. Wychowują dzieci, sprzątają, gotują, nie mając za to zwykle żadnej zapłaty poza okazjonalnym „dziękuję”. Czasem nawet tego brakuje. Nie przysługuje im ani wynagrodzenie, ani ubezpieczenie, ani emerytura, chociaż ich praca – nade wszystko praca wychowawcza – ma charakter kluczowy dla narodu i państwa, nade wszystko w ujęciu długofalowym. Mówi się o nich, że nie pracują, choć przecież ponoszony przez nie wysiłek nierzadko łączy się z nieprzespanymi nocami i zatroskaniem o bieżące funkcjonowanie domu. Często jest również tak, że zmuszone do pracy zarobkowej muszą powierzyć dzieci opiece żłobków i przedszkoli. Po powrocie z zakładu pracy zazwyczaj starają się wypełnić zadania wynikające z faktu bycia żoną i matką, de facto pracując na drugim etacie. Pół biedy, jeśli kobietę wspiera jej mąż, ale jakże często ma miejsce sytuacja, gdy zmęczony swoją własną pracą mężczyzna pozostawia kobiecie całość trudu opieki nad domem i rodziną, nie dostrzegając, że jest wobec niej niesprawiedliwy.Jutro święto pracy. Trzeba nam uszanować ten cichy trud zagonionych w domowym kieracie niewiast. Na ile to możliwe, trzeba im przyjść z pomocą, trzeba ich pracę docenić – także w wymiarze społecznym – chociażby poprzez przyznanie im ubezpieczenia i praw do emerytury. I w duchu sprawiedliwości trzeba każdej z nich z pokorą powiedzieć: „dziękuję!”
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz