czwartek, 7 maja 2009

Zapał i co dalej

Zapał naukowców, aby łamać dotychczasowe bariery w biologii i medycynie – także w fizyce – trochę mnie niepokoi. Wystarczy im pokazać jakąkolwiek granicę, by wzbudzić w nich nieposkromione pragnienie jej przekroczenia. Argumentują to potrzebą zdobycia koniecznej wiedzy. I tak, Wielki Zderzacz Hadronów ma odpowiedzieć nam na pytanie o naturę wszechświata, w tym o powstawanie czarnych dziur. Eksperymenty genetyczne mają nam dać władze nad naszymi ciałami.Wiedza nie jest niczym złym. Może posłużyć ku dobru wszystkich, jeśli jest należycie wykorzystana. Problem w tym, że jak dotychczas, żaden z wynalazków nie był wykorzystywany wyłącznie dla dobra ludzkości. Poza tym, nierzadko droga do jego uzyskania była usłana ciałami ofiar – i nie zawsze byli to ochotnicy. Zresztą, sami badacze mawiają, że nauka domaga się ofiar, choć oni sami nie zawsze kwapią się, by do ofiar tych dołączyć, tym bardziej dołączyć w pierwszym rzędzie. Jak Książę Farquad z bajkowego Shreka, są gotowi na ofiary, które poniosą inni.Najbardziej wszakże niepokoi mnie niefrasobliwość, z jaką podejmują eksperymenty bez większej troski o ich dalsze konsekwencje. Co więcej, łatwo ogłaszają ich bezpieczny charakter, w oparciu tylko o dane krótkoterminowe. I tak, wdrożone zostały do produkcji na skalę przemysłową modyfikacje genetyczne w rolnictwie. Podobną są bezpieczne. Oby. Oby także badania w Wielkim Zderzaczu Hadronów nie okazały się tak skuteczne, że doprowadzą do stworzenia czarnej dziury, która zacznie pochłaniać naszą planetę. Oby eksperymenty genetyczne nie doprowadziły do powstania mutacji wirusów, przed które nie będziemy mieli żadnych szans się obronić. Cóż nam zatem po wiedzy, która doprowadzi do naszego unicestwienia?Ostatnie tygodnie naznaczone są narastającym lękiem przed pandemią nowej grypy, wywoływanej przez zmutowanego wirusa łączącego w sobie cechy grypy ludzkiej, ptasiej i świńskiej. Kolejne kraje odnotowują przypadki infekcji. Nawet Polska, choć zapewniano nas, że nic nam nie grozi. Jak będzie zobaczymy. Może rzeczywiście wirus w naszych warunkach klimatycznych jest mniej zjadliwy, może rzeczywiście nie grozi nam ogólnoświatowa pandemia. Jak na razie, to on się rozprzestrzenia, zaś nasze możliwości obrony nadal ograniczają się do optymistycznego oczekiwania i izolowania kolejnych zainfekowanych osób.Święta Księga zapowiadając czasy ostateczne, mówi, że zagłada przyjdzie niespodziewanie, wtedy, gdy ludzie będą pewni swego bezpieczeństwa. Bóg wzywa nas do nieustannej czujności, do gotowości wyruszenia w drogę do domu Ojca. Nie straszy nas śmiercią, choć przypomina o jej nieuchronności. I pośrednio – o naszej własnej głupocie, która raz po raz doprowadza do katastrofy. Oby pewność siebie mądrych głów nie doprowadziła do kolejnej, tym razem ostatniej i definitywnej.

Brak komentarzy: