czwartek, 10 kwietnia 2008

Olimpijska sztafeta

Wczoraj w jednej z filadelfijskich gazet pojawił się satyryczny, choć w gruncie rzeczy dramatyczny rysunek. Opakowany zasiekami czołg, z napisami ostrzegającymi przed zbliżaniem się na mniej niż 500 metrów... Z jego wieżyczki wystaje ręka trzymająca pochodnię z ogniem olimpijskim.
Jak się wydaje, obraz dokładnie oddaje społeczne odczucia w kwestii olimpiady w Chinach. Olimpiada miała być elementem działań na rzecz pokoju - powierzenie jej Chinom, przy całym szacunku dla mieszkańców tego kraju, jest całkowitym nieporozumieniem. W moim przekonaniu, nie ma racji dla "sztafety pokoju", nie ma racji dla uczestnictwa polityków w ceremonii otwarcia igrzysk. W gruncie rzeczy nie ma racji do uczestnictwa w nich w ogóle. Bo to nie będą igrzyska olimpijskie, tylko pokaz siły Chin, jak kiedyś w Berlinie w 1936.
Czy powszechny bojkot igrzysk jako takich - przez sportowców, reklamodawców, media - przyniósłby jakiś skutek? Szczerze wątpię, bo Chiny są największym rynkiem i jedną z najważniejszych gospodarek na świecie. Miałoby to sens, gdyby społeczność międzynarodowa zgodziła się zapłacić ciężkie pieniądze za ekonomiczny bojkot tego kraju. Naprawdę ciężkie. Wszyscy znają markę "Made in China": tam robi się niemal wszystko za śmiesznie małe pieniądze - od odzieży, przez AGD po zaawansowaną elektronikę. Światowej gospodarce tanie Chiny (tanie, a więc łamiące prawa człowieka) po prostu się opłacają. Dodatkowy problem w tym, że Chiny mogłyby sięgnąć po rozwiązania pozaekonomiczne... Ma w tym praktykę - chociażby w Tybecie. Jakoś czarno to widzę.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dla mnie osobiście powieżenie takiej sprawy jak organizacja Igrzysk w PEKINIE z całym szacunkiem jest jedną wielką pomyłką- zastanawiam się kto był tak mądrym wydając taką decyzję!! Cała ta sprawa nie trzyma się całości jest dla mnie bez sensu jeśli chodzi o Olimpiadę!! Z drugiej strony patrząc na to co tam się dzieje, kiedy nagminnie łamane są prawa człowieka, gdzie dochodzi do masowych egzekucji za nawet najbardziej najmniejsze przewinienie - to nie mieści mi się w głowie!! ŻYJEMY W XXI w , a ja czuję się tak jak by nagle wróćiło średniowiecze!!!

Joanna pisze...

Ja ma wrażenie, że nie tylko o Olimpiadę tu idzie... Ba, nie o Chiny jedynie... "Świat" nie ma interesu w tym, aby bojkotować Chiny (bo nawet wykłaczki są made in China), "Świat" nie ma interesu w tym, aby tak naprawdę zareagowac na wydarzenia w Afryce... "Świat" nie ma tak naprawdę nie ma ochoty reagować na zadziwiające wydarzenia w Rosji... Europa nie ma interesu w tym, aby rozwiązać problem Białorosi... Można byłoby tak wyliczać bez końca...
Ważne, aby pomachać szabelką, pokazać się jako ci sprawiedliwi, nowocześni... Śmieszne? Straszne? Przerażające jest to, że większośc z nas - konkretnych, pojedynczych ludzi - choć się (szczerze?) oburza, to i tak musi funkcjonować w politycznie poprawnym świecie...