środa, 30 lipca 2008

Pseudo-kompromis

W Wielkiej Brytanii katolickie agencje adopcyjne zgodziły się - podobno - podporządkować prawu zakazującemu dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Mówiąc po polsku, zgodziły się przyjmować i opiniować wnioski adopcyjne od związków homoseksualnych (w Wielkiej Brytanii prawo zrównało takie związki z małżeństwami). Media określiły tę decyzję jako kompromis oparty na zdrowym rozsądku.

Prawdę mówiąc, to kompromisu nie widzę wcale, bo co to za kompromis w którym katolicka mniejszość musi podporządkować się dyktatowi lesbijsko-gejowskiego lobby.

Nie wiem dlaczego, ale odnoszę przemożne wrażenie, iż liberałowie kompromisowym nazywają każde rozwiązanie, w którym przyjmuje się ich stanowisko, zaś bezkompromisowym, w którym tzw. konserwatyści nie chcą ustąpić (tu wszakże rację im przyznać trzeba). Nie jest możliwy kompromis pomiędzy światem wartości i światem braku wartości. Nie można być "trochę wiernym" Prawdzie. Nie można być "trochę katolikiem". Chrześcijaninem się jest, a nie bywa.

Brak komentarzy: