niedziela, 31 sierpnia 2008

Prześladowania cd.

Płoną chrześcijańskie domy i kościoły. Giną kolejni ludzie. W Indiach bycie chrześcijaninem staje się coraz bardziej niebezpieczne. Są miejsca, gdzie wprost grozi to utratą majątku, zdrowia, nawet życia. Ale Indie nie są jedynym miejscem, gdzie mają miejsce prześladowania. Podpalenia, rabunki i morderstwa nie są zresztą jedyną formą prześladowań. Wcale nie mniej okrutnym i skutecznym sposobem eliminacji chrześcijan z życia społecznego jest ich izolacja poprzez kampanie medialne, niemoralne akty prawne, czy też manipulacje badaniami opinii publicznej.

Wierność Chrystusowi oznacza we współczesnym, nowoczesnym świecie poważne ryzyko śmierci cywilnej. Oczywiście, wielu jest polityków i działaczy deklarujących się jako chrześcijanie, czy nawet katolicy, ale – gdy przychodzi do praktyki, do wprowadzenia zasad życia chrześcijańskiego w życie – pragmatyka bierze górę nad wymaganiami moralnymi Ewangelii.

Nie chodzi o to, że wymagania Chrystusa są niesłuszne, ale jakby – nieżyciowe. Rzecz jednak w tym, że owa nieżyciowość wynika stąd, iż przestaliśmy się – my, chrześcijanie – do owych wymagań stosować. Ukrywamy prawdę, bo nieustannie spotykamy się z kłamstwem i przestaliśmy wierzyć, że prawda wyzwala. Przyzwyczailiśmy się do powszechności grzechów seksualnych i ich swoistej nieuchronności, bo przestaliśmy wierzyć w moc łaski Boga, która nas może zachować w czystości i wierności Bogu. Przedkładamy wygodę życia nad życie samo w sobie. Rozmieniliśmy nasze chrześcijaństwo na drobne, przestaliśmy nim żyć naprawdę i mamy czelność twierdzić, że zasady, pozostawione nam przez Pana nie działają. Jak mają działać, jak się do nich nie stosujemy?

Brak komentarzy: