Ostatnie dwa tygodnie spędziłem w Jackson, MI. W jednej z tamtejszych parafii trzy lata temu zastępowałem proboszcza. Proboszcz niestety z parafii został przeniesiony do pracy w Seminarium w Orchard Lake, ale ludzie zostali.
Każde spotkanie z nimi naznaczone było niezwykłą radością. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się takiego przyjęcia. Nie spodziewałem się zobaczyć w ich oczach takiej radości, wdzięczności za przyjazd. To był widok, który moje kapłańskie serce upewnił, że najważniejsze jest ludzi kochać. Bo nie zapamiętają moich kazań, nie zapamiętają moich rad. Będą pamiętać, jakim byłem wśród nich człowiekiem, jakim byłem dla nich księdzem.
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz