środa, 27 maja 2009

Projekt, co go pewnie uwalą

Na łamach "Naszego Dziennika" ukazał się dziś mój komentarz do projektu ustawy bioetycznej autorstwa posła Bolesława Piechy (PIS). Nie odnosząc się do kwestii przynależności partyjnej autora, trzeba przyznać, że zasługuje on na uwagę. Poniżej kilka moich uwag na jego temat.

A swoją drogą, pewnie ten projekt uwalą w pierwszym czytaniu...


* * *


Prawdę mówiąc, myślałem, że się nie doczekam dnia, w którym pojawi się projekt prawa całkowicie delegalizujący zapłodnienie pozaustrojowe. Muszę przyznać, że po doświadczeniach związanych z próbą wzmocnienia konstytucyjnej ochrony życia ludzkiego w najwcześniejszym okresie jego istnienia, a także po komentarzach polityków z różnych ugrupowań odnośnie do projektu ustawy bioetycznej autorstwa Jarosława Gowina (PO) straciłem nadzieję na odważny i jednoznaczny ruch ze strony posłów opowiadających się za całkowitą ochroną ludzkiego życia. Bardzo mnie cieszy całkowita delegalizacja in vitro, klonowania, tworzenia hybryd i chimer ludzkich oraz nieterapeutycznych eksperymentów na ludziach, także w najwcześniejszej fazie ich życia, postulowana w przygotowanym przez Bolesława Piechę (PiS) projekcie o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego. Uznanie niezbywalnej godności ludzkiej u dziecka poczętego konsekwentnie przekłada się w projekcie na ochronę jego życia, godności i tożsamości (zarówno tożsamości genetycznej, jak i społecznej). Mam głęboką nadzieję, że tę ochronę uda się zapewnić poprzez uchwalenie projektowanej ustawy.

Projekt dokonuje kilku poprawek w istniejącym już prawie odnoszącym się do kwestii bioetycznych. Ze szczególnym zadowoleniem przywitałem projekt zmiany przepisów odnośnie do sprzeciwu sumienia, który to sprzeciw wreszcie uzyskuje realny i moralnie akceptowalny charakter. Szkoda tylko, że uczniowie i studenci szkół medycznych nadal nie są tą ochroną objęci i muszą uczestniczyć we wszystkich przewidzianych programem nauczania procedurach, nawet jeśli sprzeciwia się to ich przekonaniom i decyzjom sumienia. Należy zatem stosowny zapis o uszanowaniu decyzji sumienia uczniów i studentów szkół medycznych i farmaceutycznych dodać podczas dalszych prac ustawodawczych nad projektem.
Projekt wprowadza faktyczne zabezpieczenie prawa osoby do godnej śmierci, jednocześnie jednoznacznie uniemożliwiając "podciągnięcie" pod ten termin działań samobójczych i eutanatycznych. To niezwykle ważny zapis i niezwykle cieszy mnie jego obecność w projekcie.W trakcie lektury projektu zrodziło się we mnie jednak kilka uwag, którymi pragnę się tu podzielić. Nie stawiam ich jako dyskwalifikujących projekt; przeciwnie - ich celem jest wsparcie projektodawcy w dziele tworzenia prawa, tak aby było ono wewnętrznie spójne i dobre (także w moralnym wymiarze), przyczyniając się do umocnienia dobra wspólnego.
1. Wobec dramatu kriokonserwacji tysięcy ludzkich istnień, projekt przewiduje prawo do adopcji prenatalnej. Należy z mocą stwierdzić, że procedura ta również narusza godność dziecka. W instrukcji Kongregacji Nauki Wiary "Dignitas personae" Kościół, odnosząc się do tej sytuacji, stwierdza, że "tysiące porzuconych embrionów stwarzają sytuację niesprawiedliwości nie do naprawienia". Dlatego Jan Paweł II odwołał się do sumienia osób sprawujących odpowiedzialne funkcje w środowisku naukowym, a w szczególny sposób do lekarzy, aby została wstrzymana produkcja ludzkich embrionów, zważywszy że nie ma moralnie godziwego rozwiązania, które zapewniłoby ludzką przyszłość wielu tysiącom "zamrożonych" embrionów, choć przecież mają one i zawsze zachowają swoje podstawowe prawa i tym samym winny być chronione przez prawo jako ludzkie osoby (DP 19; dokument odwołuje się w tym miejscu do przemówienia Jana Pawła II do uczestników sympozjum na temat: "Evangelium vitae a prawo" i XI Międzynarodowego Kolokwium Prawa Kanonicznego (24 maja 1996 r.), n. 6: AAS 88 (1996 r.), 943-944; L'Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 9/1996 r., s. 44).
Wobec powyższego, pozostaje stałe przechowywanie w stanie kriokonserwacji powołanych do istnienia dzieci - jest to smutna konsekwencja podjętych wcześniej decyzji. Przyjęty w projekcie kompromis wynika - jak się wydaje - z przekonania, że w zaistniałej sytuacji coś trzeba zrobić, a jeżeli trzeba, to jakieś rozwiązanie istnieć musi. Otóż takiego (godziwego) rozwiązania nie ma, a jeżeli nawet jest, to nie jest nim procedura adopcji prenatalnej. Na marginesie, wydaje się, że dopuszczona procedura adopcji prenatalnej przez kobiety niebędące w małżeństwie, będąc odbiciem analogicznej procedury adopcyjnej wobec dzieci urodzonych, sama w sobie rodzi wątpliwości co do ochrony praw dziecka, które powinno wychowywać się w pełnej rodzinie.
2. Użyta w projekcie terminologia jest odrobinę niespójna. W zasadniczej części projektu użyta jest terminologia medyczna, która ma charakter depersonalizujący. Postulować należałoby zatem wprowadzenie terminologii przypominającej o osobowym charakterze życia ludzkiego, także w odniesieniu do dzieci poczętych, a jeszcze nie narodzonych. Zarodek, embrion, płód to zawsze dziecko, człowiek. Należy więc mówić: "dziecko w embrionalnej fazie rozwoju". Jakkolwiek przy okazji omawiania warunków przeprowadzania eksperymentów medycznych dziecko nienarodzone jest traktowane na równi z każdym innym pacjentem, o tyle przy omawianiu procedur zapłodnienia pozaustrojowego tej koherencji brakuje.
3. Ustawa nie reguluje kwestii sztucznego zapłodnienia wewnątrzustrojowego, a więc procedur:
a. AIH (Artificial Isemination Husband or Homologous) - sztuczna inseminacja homologiczna;
b. AID (Artificial Isemination Donor) - sztuczna inseminacja heterologiczna;
c. GIFT (Gametes Intrafallopian Transfer) - medycznie wspomagane zapłodnienie wewnątrzustrojowe.
Z etycznego punktu widzenia są one również niemoralne, ze względu na odmowę uznania podmiotowego charakteru godności człowieka od momentu poczęcia (a ściślej - w momencie poczęcia). Oczywiście, jest to zło "mniejsze", niemniej należy podkreślić, że prawo nie może akceptować czynów niegodziwych, jeśli ma utrzymać swój zobowiązujący charakter. Dziecko ma prawo począć się wskutek pełnego aktu małżeńskiego, dlatego godziwość procedur medycznych kończy się, gdy zastępują one prokreacyjny wymiar aktu małżeńskiego technicznym działaniem personelu medycznego. Terapia niepłodności ma służyć przywróceniu płodności, a więc umożliwieniu naturalnego poczęcia będącego dopełnieniem współżycia małżonków.
4. Zaproponowane w projekcie (Rozdział VII, art. 50-56) sankcje karne za naruszenie fundamentalnego prawa dziecka nienarodzonego do życia są odmienne niż analogiczne kary za to samo przestępstwo wobec osób urodzonych. Oznacza to faktyczną odmowę uznania ich w pełni osobowego statusu.
5. Rozdział IV zatytułowany "Status embrionu" w rzeczywistości mówi jedynie o statusie prawnym (art. 29-30). Należałoby go uzupełnić o prawne stwierdzenie osobowego statusu dziecka poczętego i wskazać na konsekwentną koherencję przepisów karnych wynikających z rozpoznania tego faktu. Należy podkreślić w tym miejscu, że zapis powinien wyraźnie stwierdzać rozpoznanie przez ustawodawcę osobowego statusu dziecka, a nie sugerować (wprost lub pośrednio) przyznawanie tego statusu na mocy decyzji władz. Osobowy charakter bytu wynika bowiem z faktu zaistnienia, a nie czyjegokolwiek aktu prawnego. Stąd postulowany zapis jednoznacznie określałby stan faktyczny.
6. W projekcie zmian w Ustawie z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty odnośnie do przerwania działań pielęgnacyjnych, karmienia i nawadniania, gdy "nie służy to dobru chorego", zrodziły się we mnie pewne wątpliwości (art. 30a ust. 3). Brak precyzyjnego określenia, co jest tym dobrem, stwarza pole do poważnych nadużyć, jak to miało miejsce w przypadku Terry Schiavo (USA) i Eluany Englaro (Włochy). Wyjaśnienia zawarte w uzasadnieniu projektu wskazują co prawda na intencje prawodawcy, powinny skutkować jednak stosownym zapisem w projekcie.
Projekt ustawy bioetycznej autorstwa p. Bolesława Piechy przypuszczalnie wywoła burzę, zarówno wśród posłów, jak i w całym społeczeństwie. Będzie okazją do jasnego pokazania, kto broni życia, a dla kogo ludzkie, bezbronne życie jest tylko kartą przetargową i towarem, przedmiotem handlu politycznego lub komercyjnego. Z całą pewnością podniosą się głosy, że projekt odbiera bezpłodnym małżonkom nadzieję na rodzicielstwo, że jest nieludzki. Należy się na takie głosy przygotować i jednoznacznie bronić godności i życia dzieci w ich najwcześniejszej fazie rozwoju. Być może okaże się, że obrońców życia nie ma w Polsce zbyt wielu. Będzie to jednocześnie weryfikacja faktycznej przynależności do Kościoła katolickiego. Trzeba bowiem pamiętać, że "w przypadku prawa wewnętrznie niesprawiedliwego, jakim jest prawo dopuszczające przerywanie ciąży i eutanazję, nie wolno się nigdy do niego stosować ani uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani też okazywać mu poparcia w głosowaniu" (EV 73).

Brak komentarzy: