Dzisiaj Filadelfia żyje pogrzebem sierżanta policji, Steve'a Liczbynski'ego (nieomylnie polsko brzmiące nazwisko potwierdziła melodia "Serdeczna Matko", pieśni bardzo popularnej wśród amerykańskiej Polonii, wykonana przed wyprowadzeniem ciała zmarłego z kościoła). Policjant został zastrzelony w ubiegłą sobotę przez sprawców napadu na bank. Jak podkreślają komentatorzy, nie miał żadnych szans w tym starciu, ponieważ przestępcy używali broni półautomatycznej, wyprodukowanych w Chinach karabinków wzorowanych na sowieckich Kałasznikowach AK-47.
Msza św. sprawowana była przez trzech biskupów pomocniczych archidiecezji w Filadelfii. W podobnych sytuacjach (w ciągu ostatnich dwóch lat jest to trzeci policjant zabity na służbie w Filadelfii) zwykle przewodniczył kard. Justin Rigali, arcybiskup Filadelfii, ale tym razem przebywa w Rzymie i przysłał jedynie list do rodziny i uczestników pogrzebu.
Sierżant Liczbynski - jako katolik - miał pogrzeb katolicki, poprowadzony zresztą z właściwym Ameryce rozmachem: bazylika archikatedralna, zastępy policji z całego miasta, oficjele wszelkich szczebli (po członków Kongresu USA).
Media uczestniczą w całej pełni, łącznie z transmisją telewizyjną na kilku lokalnych kanałach. Daje się wyczuwać solidarność z zabitym policjantem, z jego rodziną i ze społecznością filadelfijskich policjantów. Swoją drogą, wydaje mi się, że na obecną sytuację - policjanta poległego na służbie - ta solidarność i wsparcie ze wszystkich stron, mają ogromne znaczenie.
Co do sprawców zabójstwa, jeden został zastrzelony na miejscu przez innych policjantów uczestniczących w akcji, drugiego też od razu aresztowano. Trzeci został ujęty wczoraj. Ale napięcie w policji jest ogromne. Nie dalej jak wczoraj media pokazały film, na kórym grupa 13 policjantów bije i kopie trzech Afro-Amerykanów podejrzewanych o udział w jakimś przestępstwie. Policjanci zostali zawieszeni, zapewne czeka ich usunięcie ze służby i sprawa w sądzie (grożą im kilkuletnie wyroki). Cała sprawa jest jeszcze okraszona wątkim rasistowskim, ponieważ zarówno zabójcy Liczbynski'ego, jaki i ofiary pobicia przez grupę policjantów byli czarni, zaś sam Liczbynski i bijący policjanci - biali. Zarówno przedstawiciele policji, prokuratury, jak i niektóre media starają się wyciszać ten wątek, jednak wielu ludzi ma w pamięci rozruchy w Los Angeles w 1992 r., gdy telewizja pokazała kilku białych policjantów bijących Rodney'a Kinga, Afro-Amerykanina zatrzymanego za niebezpieczną jazdę i przekroczenie prędkości. Wszyscy obawiają się, by historia tu się nie powtórzyła. Jak będzie - zobaczymy w najbliższych dniach.
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz