Rzecz miała dzisiaj na antenie Polsat News, g. 16.30. W studiu w Warszawie poseł Joanna Senyszyn (ekonomista), dr Grzegorz Południewski (ginekolog) i Piotr Pałasz (ojciec dwójki dzieci urodzonych po zastosowaniu in vitro). W Lublinie, przed kamerą posadzono mnie, jako eksperta, lub - jak się okazało - chłopca do bicia.
Program zaczął się 8 minutowym reportażem o akcji zbierania podpisów przeciwko projektowi legalizacji in vitro, akcji prowadzonej z założeniem, że jeśli będzie 100 000 podpisów, złożony będzie obywatelski projekt całkowicie zakazujący stosowania tej procedury. Goście w studiu mieli za zadanie skomentować całą akcję, a ode mnie - najwyraźniej - oczekiwano, że będę jej bronił.
Pani Poseł nie odpuściła żadnej okazji by wyrazić swoje niezadowolenie z faktu istnienia i działalności Kościoła katolickiego, źródła wszelkiej głupoty, wszetecznictwa i niemoralności (co nie przeszkadzało jej powoływać się na opinię - cokolwiek odosobnioną - emerytowanego arcybiskupa mediolanu, kard. Martiniego). Pan Ginekolog przedstawiał in vitro w samych superlatywach, jako niezastąpioną formę terapii niepłodności, jednocześnie wskazując, że poczęcie ma miejsce dopiero wtedy, gdy Młody Człowiek (to moje określenie, bo on mówił o embrionie) dotrze do macicy swojej Mamy. Dzielnie mu wtórował Tata dwójki narodzonych bliźniąt (między którymi są 3 lata różnicy, a których rodzeństwo nadal doświadcza błogosławieństwa hibernacji w ciekłym azocie).
Niestety, ze mną nie było innych przedstawicieli Kościoła - katolickiego ginekologa (np. p. Macieja Barczentewicza z Lublina), katolickiego polityka (np. Marka Jurka) czy rodziców, którzy wybrali adopcję jako drogę realizacji swojego rodzicielskiego powołania, powołania naznaczonego ciężarem niepłodności (tu nazwisk nie będę wymieniał, ale zapewniam, że takich rodzin jest wiele).
Niewiele było do powiedzenia w rozmowie, która raz po raz naznaczona była manipulacjami, przeinaczaniem faktów, łącznie z moją wypowiedzią sprzed kilku miesięcy z Warszawy. Ponieważ zatem tam nie było można, kilka punktów resume tutaj, tak ku pamięci.
Dlaczego Kościół ma prawo wypowiadać się na temat in vitro?
- ludzie wierzący mają takie sama prawa obywatelskie do wypowiadania się i przekonywania innych, jak niewierzący.
- nikt nikogo do niczego nie przymusza, ale szacunek dla demokracji obowiązuje w obie strony
- mówimy o tym, jak rozpoznajemy dobro i zło, a co ludzie z tym zrobią, pozostaje w gestii ich sumienia. Jeśli się ludzie z tym nie zgadzają, to my, ludzie wierzący (nie tylko księża) się na nich nie obrażamy, ale nie zmieniamy zdania pod wpływem sondaży. Prawda nie leży pośrodku, ale leży tam gdzie leży.
Dzieci z in vitro są godne szacunku
- Każde dziecko jest godne szacunku, bez względu na to, w jakich warunkach żyje i jaką drogą przyszło na świat.
- Szacunku są też godne dzieci, które są poczęte, ale którym nie pozwolono się urodzić
Niepłodność jest poważnym problemem
- Niewątpliwie jest to źródło poważnego cierpienia, czasem zawinionego, a czasem nie, co nie zmienia faktu, że ono zawsze boli
- niepłodność trzeba leczyć i leczenie Kościół wspierał i wspiera; rzecz w tym, że in vitro leczeniem nie jest.
- nie wszystko, co jest technicznie wykonalne, jest moralnie godziwe
Dlaczego in vitro jest złe?
- narusza godność dziecka, które traktowane jest jak produkt, oraz jego prawo do poczęcia w wyniku współżycia małżonków, a nie na skutek działań osób trzecich
- naraża zdrowie matki poddawanej intensywnej stymulacji hormonalnej
- większość dzieci poczętych tą metodą nie ma szans na narodziny na mocy arbitralnej decyzji lekarzy i albo giną, albo trwają w stanie hibernacji – pytanie, jak długo?
- manipulacja terminologią – powtórzmy raz jeszcze, to nie jest leczenie, bo małżeństwo nadal pozostaje niepłodne (nie może w sposób naturalny zajść w ciążę). To co najwyżej protetyka.
Zamiast in vitro
- solidna diagnostyka, chociażby wedle wzorów proponowanych przez NaProTechnology®
Adopcja to też rodzicielstwo
- Promocja adopcji, a jeśli potrzebne są zmiany prawne, to nimi się zająć, a nie legalizacją in vitro
Przyczyny niepłodności są niekiedy zawinione
- odkładanie poczęcia na późniejszy wiek
- niezdrowy tryb życia (stres, zanieczyszczenie środowiska)
- zła dieta (ma wpływ na śluz)
- gorsze zdrowie
- antykoncepcja
- aborcja
Problemy bioetyczne a kompetencje dyskutantów
- W gronie uczestników programu byłem jedyną osobą, zawodowo podejmującą w refleksji naukowej problematyką moralną. Pani profesor J. Senyszyn jest ekonomistą, Pan doktor G. Południewski jest ginekologiem, a p. P. Pałasz jest ojcem dzieci poczętych tą metodą. Nie roszczę sobie prawa do nieomylności, ale nie brak mi kompetencji. Nie kłamię i nie manipuluję faktami. I nie obrażam innych dyskutantów.
Zastanawiałem się, czy w przyszłości nie postawić warunku zapraszającym mnie dziennikarzom, by moim interlokutorem ni była nigdy p. poseł J. Senyszyn. Ale myślę, że tego nie zrobię. Ona i tak będzie odsądzać Kościół od czci i wiary, a dziennikarze raczej na pewno będa ją do takich zaognionych tematów zapraszać. I trzeba w tych programach być - jeśli i nas - ludzi Kościoła zapraszają - nie po to, by przekonywać ją i jej towarzyszy, ale by siać, choćby i na ugorze. Trzeba, by nieustannie rozlegał się głos: "Prostujcie drogę Panu, równajcie ścieżki dla Niego. Nawracajcie się!". Ten głos musi brzmieć, choćby był głosem samotnie wołającym na pustyni.
Każdy dzień przynosi nowe znaki obecności Boga w moim życiu - nie tylko w modlitwie, ale w zwykłych szarych sprawach. W polityce, gospodarce, w mediach... W każdym z tych obszarów chce być obecny, chce zbawiać. I dlatego codziennie szukam znaków Jego miłości, znajduję i potwierdzam - On jest po naszej stronie, nawet wtedy, gdy my nie chcemy być po Jego stronie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz